Karalek przed meczem z Fuechse Berlin: Najważniejsze to mieć szacunek do siebie.

Induatrie Kielce czekać będzie niezwykle ciężkie zadanie, by wygrać z niemiecką ekipą. Różnica sześciu bramek w pierwszym meczu może być niezwykle trudna do odrobienia. Kielczanie marzą o awansie do ćwierćfinały, by zagrać z duńskim Aalborgiem, wśród zawodników jest pełna mobilizacja, ale i także determinacja, aby sprawić niespodziankę.

Dokonać Berlińskiego cudu

Porażka 27:33 przed własną publicznością oraz słaba końcówka meczu sprawiły, że kielczanie staną dziś przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Aby myśleć o awansie, muszą rozegrać perfekcyjne spotkanie i odrobić straty na terenie rywala.

To oczywiście zasłużone zwycięstwo Berlina, ale też nasza wina, bo przez pięć minut mieliśmy ogromny kryzys – zaznaczył, Artsem Karalek, zawodnik Industria Kielce.

Najważniejsze to mieć szacunek do siebie i od tego zacząć. Nie możemy myśleć, że w pierwszej połowie odrobimy straty, musimy utrzymać koncentrację przez pełne 60 minut i zobaczymy, jak się to skończy – dodał.

„Lisy” bez wątpienia były zaskoczone szybkim tempem gry oraz składnymi akcjami kielczan. W pierwszych minutach meczu lider Bundesligi miał spore problemy, przez co momentami przegrywał nawet czterema bramkami.

– Myślę, że zaskoczyliśmy Berlin już w pierwszym meczu. Gdyby nie ten moment w drugiej połowie, te 7-8 minut, to spotkanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Dużo się nie zmieni, ale coś możemy naprawić– wyjaśnia zawodnik.

Zatrzymać niemieckie armaty

Fuesche w swoich szeregach ma wielu wspaniałych zawodników m.in. Duńczyk Lasse Andersson, czy serbski obrotowy Mijajlo Marsenić. Podopieczni Jarona Siewerta są zdecydowanymi faworytami przed rewanżem i pokonać tak wspaniałą ekipą to zadanie z gatunku niezwykle ciężkich.

– Wiem, że jeśli Andersson rzuca 13 bramek na 15–16 rzutów w finałach, to jest świetnym zawodnikiem i bardzo dobrym bombardierem. Jednak ostatnio nie widziałem, żeby prezentował taką formę. Kilka razy, gdy Miłosz odbijał piłkę od ręki, gdyby Andersson to obronił, myślę, że trudno byłoby mu zachować taką samą pewność siebie w drugiej połowie, jak w pierwszej. To z pewnością jeden z punktów do poprawy – musimy zatrzymać Anderssona, który z dziesiątego metra oddawał łatwe rzuty i zdobywał bramki- mówił Karalek.

Do Berlina jedzie także całkiem spora liczba kibiców, którzy z całego Żółto-Biało-Niebieskiego serca będą wspierać swoich ulubieńców. Blisko 600 osób wyjechało w nocy do stolicy naszych zachodnich sąsiadów.

-Myślę, że mamy takich kibiców, że nawet gdyby mieli możliwość odwołania wyjazdu, nikt by tego nie zrobił – wszyscy pojechaliby z nami. Nawet gdybyśmy grali w środę, a w czwartek ktoś powiedział, że nie jedziemy, to i tak walczylibyśmy do końca. Mamy kibiców, którzy niezależnie od wyniku – czy jesteśmy na minus sześć, czy na plus sześć – zawsze będą z nami – podsumował obrotowy klubu.

Początek meczu o godzinie 18.45.

Fot. Karol Brzoza

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz