Korona walcząca, ale bez punktów w Poznaniu

Wyjazdy do Poznania zawsze były trudne dla Korony Kielce. Tym razem nie było inaczej — mimo słabszej dyspozycji Lecha, kielczanie musieli zaprezentować nie tylko swoje umiejętności piłkarskie, ale również zdolność radzenia sobie z presją ogromnej publiczności, ponieważ stadion przy ulicy Bułgarskiej wypełnił się po brzegi. Kielczanie po walce przegrali z 0:2 (0:1).

Wysoki pressing Korony…Lech bez konkretów

W wyjściowych jedenastkach obu drużyn roiło się od Polaków. Lech wystawił siedmiu, a Korona sześciu. Od pierwszego gwizdka to gospodarze przejęli inicjatywę, narzucając swoje tempo gry. Co warte podkreślenia, kielczanie zdecydowali się na bardzo wysoki pressing — mimo że ich rywalem był kandydat do mistrzostwa Polski. Czy taki obrót spraw przyniósł efekty? Jak można się domyślić — niezbyt wiele. Jacek Zieliński pozbawił swój zespół duetu Nono–Nuno w środku pola, bowiem ten drugi został przesunięty na skrzydło.

W 11. minucie wracający po chorobie Martin Remacle spróbował swoich sił w ataku, ale piłka minęła bramkę. Chwilę później Kolejorz wywalczył kolejny rzut rożny, jednak Mikael Ishak miał tego dnia wyraźnie rozregulowany celownik. Kolejne minuty tego piłkarskiego widowiska można było porównać do meczu w szkole podstawowej, gdzie ósmoklasiści dominowali nad szóstoklasistami, a ci odgryzali się szybkimi kontrami, które nie zawsze kończyły się powodzeniem.

Minął kwadrans i „bohater z Kielc”, czyli Patrik Walemark, uderzył zza pola karnego, ale i tym razem jęk zawodu kibiców Lecha niósł się zapewne aż po Kalisz czy Gniezno. W 23. minucie Pedro Nuno zmarnował wyśmienitą okazję na otwarcie wyniku. Po podaniu od Mariusza Fornalczyka, posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Pięć minut później ponownie „kielecki Belg” uderzał, ale znów niecelnie.

Chwilę później znakomita dwójkowa akcja Walemark–Gholizadeh ośmieszyła defensywę Korony. Gholizadeh pokonał Rafała Mamlę i od 30. minuty Lech prowadził 1:0. Żółto-Czerwoni chcieli jak najszybciej odpowiedzieć — najpierw Nuno próbował z rzutu wolnego, potem znów był w centrum wydarzeń, ale jego strzał został zablokowany. W 39. minucie doszło do przymusowej zmiany. Marcel Pięczek musiał opuścić murawę po starciu z Bartoszem Mrozkiem, a jego miejsce zajął Jakub Konstantyn

Wściekły Zieliński, Kolejorz bardziej konsekwentny

Przerwa w szatni zawsze owiana jest tajemnicą — to właśnie wtedy trenerzy szukają sposobu, jak przechytrzyć rywala w drugiej połowie. Nie inaczej było tym razem. Przed zejściem do stadionowych korytarzy swoją frustrację wyraźnie pokazał Jacek Zieliński, który podszedł do sędziego głównego, Karola Arysa. Co działo się w głowie szkoleniowca? Tego wiedzieli tylko on i jego piłkarze.

Lechici, podobnie jak w pierwszej połowie, szybko przejęli inicjatywę, pokazując, kto chce w tym meczu rządzić. Choć nie zawsze wszystko układało się po ich myśli. W 52. minucie Walemark zakręcił Smolarczykiem w polu karnym i oddał strzał, ale piłka odbiła się od słupka. Z każdą minutą gospodarze coraz śmielej zbliżali się pod pole karne Korony — powoli, konsekwentnie, metodycznie. Mariusz Fornalczyk starał się odpowiadać błyskotliwymi rajdami, jednak kończyły się one na obrońcach Lecha.

Po godzinie gry trener z Tarnobrzega zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę. Na boisku pojawili się Dawid Błanik i Wiktor Długosz, zastępując duet Nuno–Zwoźny. W międzyczasie „Fornal” obejrzał ósmą żółtą kartkę w tym sezonie, co oznacza jego absencję w kolejnym meczu z Widzewem Łódź. Ostatni kwadrans to już była walka o „być albo nie być”. Zdobycie choćby jednego punktu po porażce z Radomiakiem mogło mieć ogromne znaczenie. W 81. minucie potworne zamieszanie w polu karnym Lecha mogło przynieść gola, ale znów zabrakło skutecznego wykończenia. Chwilę później Miłosz Strzeboński huknął w stronę bramki, lecz golkiper Kolejorza stanął na wysokości zadania.

Niestety, w 83. minucie Mikael Ishak, kapitan Lecha, pokazał klasę. Po świetnym podaniu od Walemarka stanął oko w oko z Rafałem Mamlą i bez wahania podwyższył wynik na 2:0. Druga porażka z rzędu stała się faktem. Korona przegrywa z Lechem Poznań.

Lech Poznań – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Ali Gholizadeh 30, 2:0 Mikael Ishak 83.


Korona: Mamla – Trojak, Smolarczyk, Resta – Zwoźny (55. Długosz), Remacle (79. Shikavka), Nono, Pięczek (39. Konstantyn) – Nuno (55. Błanik), Dalmau (79. Strzeboński), Fornalczyk.


Lech: Mrozek – Carstensen, Salamon, Gurgul – Mońka, Walemark (84. Pereira), Gholizadeh (79. Hotić), Jagiełło (79. Fiabema), Kozubal, Lisman (70. Hakans) – Ishak.

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz