Industria Kielce gotowa na Final Four Pucharu Polski
Final Four Pucharu Polski ponownie zawita do Kalisza, który już tradycyjnie gości najlepsze zespoły krajowego szczebla. W półfinale Industria Kielce zmierzy się z sensacją Ligi Centralnej – Stalą Mielec, która w tym sezonie zdominowała swoje rozgrywki i zapewniła sobie awans do Orlen Superligi W drugiej parze dojdzie do ciekawego starcia pomiędzy Azotami Puławy a obrońcą tytułu – Wisłą Płock. Faworytem wielu jest klasyczny finał Kielce – Płock, jednak półfinałowe mecze mogą jeszcze przynieść niespodzianki. Kielczanie swój półfinałowy bój rozegrają w sobotę, 12 kwietnia o godzinie 15:30.
Wyrwać puchar z rąk Płocka
Przez ostatnie trzy sezony to Wisła była górą w finałowych starciach. Jak będzie tym razem? Faworytem jest zespół z Płocka, który pragnie zmazać plamę po porażce z Nantes w Lidze Mistrzów. Jednak, by wejść do finału i zdobyć puchar, należy najpierw wygrać ze Stalą Mielec.
– Teraz na pewno zrobimy wszystko, żeby puchar wrócił z nami do Kielc, ale zanim dojdzie do meczu potencjalnie z Płockiem, trzeba też dobrze i sumiennie przygotować się do przeciwnika półfinałowego, czyli do Stali Mielec – mówił drugi trener Industrii Kielce, Krzysztof Lijewski
Na pewno dla wielu Stal Mielec to chłopiec do bicia, który znalazł się w Final Four czystym przypadkiem. Jednak to oni zdominowali szczebel niżej, awansując do Superligi na dobre jeszcze przed końcem sezonu.
– Przestrzegałbym przed takim większym luzem i spokojem. Myślę, że wygramy ten mecz spokojnie, bez jakichś tam większych problemów. Drużyna prowadzona przez Roberta Lisa, awansując do Final Four Pucharu Polski, pokonała m.in. Chrobrego Głogów po drodze. To też pokazuje, jaki mają potencjał w tej drużynie. A sam wyjazd dla nich do Kalisza na ten turniej to chyba nagroda za wszystkie ciężkie miesiące, które w ostatnich latach przepracowali. Wygrali już Ligę Centralną, a w nowym sezonie będą grać w Superlidze i wydaje mi się, że też mogą w tej lidze namieszać – dodaje.
Stan kadry- bez Alexa i Wałacha
Wicemistrzowie Polski będą musieli sobie poradzić bez Alexa Dujszebajewa, który doznał urazu w meczu z Füchse Berlin, natomiast Miłosz Wałach najprawdopodobniej złamał żebro podczas treningu.
– Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby drużyna na koniec rozgrywek była w jak najsilniejszym składzie, natomiast kontuzje były, są i zawsze będą. Każda drużyna ma swoje problemy, większe bądź mniejsze, z tymi urazami. My niestety też je jeszcze mamy, ale plus jest taki, że Klemen Ferlin wrócił do zdrowia już w ostatnim meczu w Głogowie. Pokazał, że jak jest zdrowy, to naprawdę jest bardzo silną częścią naszej drużyny. Absencja Aleksa na pewno będzie nas bolała, bo to jest oczywiście nasz kapitan i jedna z najważniejszych postaci w ataku, ale Jorge też może wziąć na siebie odpowiedzialność. Wraca też Arek Moryto. Nie wiemy, w jakim czasie będzie do dyspozycji, bo przecież grał kilka tygodni, leczył bark. Po obserwacji jego zachowań i podejścia do każdej jednostki treningowej mogę tylko powiedzieć, że Arek wszystko sumiennie i bardzo dobrze wykonywał. Odpalił się do gry, więc wydaje mi się, że fizycznie będzie gotowy, natomiast trening treningiem, ale mecz to zawsze największy sprawdzian – tłumaczy dalej.
Początek meczu ze Stalą Mielec o 15.30.
Fot. Karol Brzoza
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz