Do zwycięstwa brakło minut. Korona remisuje z Piastem

Korona Kielce, po zwycięstwie nad Widzewem Łódź, rozegrała w Wielką Sobotę wyjazdowe spotkanie w Gliwicach. Piast, po remisie 1:1 z Jagiellonią oraz wygranej 2:1 z Pogonią Szczecin, przystępował do tego meczu na fali wznoszącej. Mimo że spotkanie nie należało do najłatwiejszych, kielczanie zremisowali 1:1, tracąc bramkę w doliczonym czasie gry.

Bez Trojaka w wyjściowym składzie

W wyjściowym składzie Korony Kielce zabrakło Miłosza Trojaka, który pauzował w tym meczu z powodu kartek. W jego miejsce wskoczył wychowanek Piasta Gliwice, Wojciech Kamiński, dla którego był to debiut w podstawowej jedenastce w Ekstraklasie. Do składu powrócił również Mariusz Fornalczyk, który wcześniej pauzował za kartki.

Pierwsze minuty lepiej rozpoczęli kielczanie, ponieważ to oni częściej gościli w polu karnym rywali. W piątej minucie Mariusz Fornalczyk zdecydował się na mocny strzał zza pola karnego po efektownej indywidualnej akcji, jednak piłka minimalnie minęła bramkę. Kilka chwil później serca kibiców Korony zadrżały, gdy Michał Chrapek uderzył tuż nad poprzeczką.

W kolejnych minutach obie drużyny stopniowo się poznawały – żadna nie zdołała zdominować gry, a Piast skutecznie odbierał piłkę i próbował budować akcje. Jednak z czasem inicjatywę ponownie przejęli Żółto-Czerwoni. W 17. minucie Fornalczyk padł na murawę po starciu z Akim Zedadką. Przez ponad minutę nie był w stanie wstać mimo interwencji medyków, na szczęście wrócił do gry. Pierwszy celny strzał padł w 23. minucie, kiedy Dawid Błanik świetnie przymierzył, lecz na drodze stanął bramkarz Piasta – František Plach.

Piast cofnięty, Korona grająca z przodu

Mimo wielu zapewnień to kielczanie przeważali i znacznie częściej oddawali strzały na bramkę. Optyczna przewaga zdecydowanie należała do podopiecznych Jacka Zielińskiego, którzy – podobnie jak w meczu z Widzewem – grali bardzo odważnie w ofensywie. Gliwiczanie, jak głosi pewne powiedzenie, „za bardzo chcieli”, i właściwie nic z tego nie wynikało.

Korona atakowała z każdej możliwej strony – zarówno po stałych fragmentach gry, jak i w ataku pozycyjnym – jednak, co może zaskakiwać, nie przełożyło się to na konkretne sytuacje bramkowe. Piast próbował się odgryźć, lecz jego zawodnicy odbijali się od obrony gości niczym od szkolnych materacy.

W 36. minucie fatalny błąd popełnił Miguel Muñoz, który stracił piłkę po starciu z Shikavką. Napastnik Korony odegrał do Dawida Błanika, który próbował ponownie odegrać do Shikavki, jednak zagranie okazało się niedokładne. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Pau Resta idealnie odnalazł się na dalszym słupku po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego i dał Koronie prowadzenie.

,,Piastunki” wróciły do żywych

Od pierwszych minut drugiej połowy to Piast przejął inicjatywę w tym meczu. Wyraźnie było widać, że bardzo zależy im na jak najszybszym odrobieniu straty. Kielczanie odpowiedzieli solidną grą w defensywie, nie chcąc dopuścić do rozpoczęcia meczu „od nowa”. Gospodarze zdominowali rywali, spychając ich w obronie na obrzeża pola karnego, co nie umknęło uwadze Jacka Zielińskiego i z pewnością nie było zgodne z jego planem na drugą połowę.

Tajną bronią gliwiczan miały być dalekie wrzuty z autu, jednak „broń” ta okazała się wyjątkowo słabo uzbrojona. Po godzinie gry na boisku pojawili się Adrian Dalmau i Pedro Nuno, którzy zastąpili duet Błanik–Shikavka. Taka zmiana jasno sugerowała jedno: Korona przyjechała po trzy punkty.

Z biegiem czasu emocje wyraźnie opadły. Tempo gry spadło, a dla neutralnego kibica ten mecz mógłby posłużyć jako tło do popołudniowej drzemki. Trzeba jednak pochwalić Scyzory, którzy znakomicie potrafili neutralizować rywali w pojedynkach jeden na jeden.

W końcówce meczu Piast bił głową w mur – zawodnicy byłego mistrza Polski mieli ogromne trudności, by przebić się i stworzyć realne zagrożenie pod bramką Rafała Mamli. W 80. minucie Adrian Dalmau próbował zagrać efektowną piętą, jednak zamiast widowiskowej akcji, padł na murawę, trzymając się za mięsień dwugłowy. Hiszpan opuścił boisko – nie z powodu słabej gry, lecz z powodu możliwego urazu, zaliczając tzw. „wędkę”. W 90. minucie, niestety, Tomasz Mokwa doprowadził do wyrównania w sposób bardzo podobny do tego, w jaki Korona strzeliła swoją bramkę, trafiając po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dzięki temu Piast zapewnił sobie cenny punkt przed własną publicznością.

Piast Gliwice – Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Pau Resta 45+1, 1:1 Tomasz Mokwa 90+1.
Korona: Mamla – Kamiński (70. Smolarczyk), Sotiriou, Resta – Długosz (70. Zwoźny), Remacle, Nono, Matuszewski – Błanik (63. Nuno), Shikavka (63. Dalmau, 82. Konstantyn)), Fornalczyk.
Piast: Plach – Zedadka, Czerwiński, Munoz, Drapiński (46. Huk) – Dziczek, Kostadinow, Felix, Chrapek (77. Mokwa) – Rosołek (59. Jirka), Gale (59. Szczepański).

Fot. Krzysztof Klimek

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz