Legenda Korony kończy karierę. Piotr Malarczyk odwiesi korki na kołek

Wzruszenie, szczerość i symboliczne pożegnanie z boiskiem. Podczas czwartkowej konferencji prasowej Piotr Malarczyk ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej. Ostatni mecz z Rakowem Częstochowa będzie dla niego momentem wyjątkowym – wyjdzie na murawę jako kapitan Korony Kielce.

Ostatni mecz Piotra Malarczyka. Ikona Korony kończy karierę

Kibice Korony Kielce po raz ostatni zobaczą Piotra Malarczyka w roli zawodnika już w najbliższą sobotę, gdy do Kielc przyjedzie Raków. Dla doświadczonego obrońcy będzie to pożegnanie z boiskiem i oficjalne zakończenie piłkarskiej kariery.

– To będzie mój ostatni mecz. Decyzja o zakończeniu kariery dojrzewała we mnie od jakiegoś czasu – ogłosił na konferencji prasowej. – Ostatnie miesiące były bardzo trudne. Czułem, że to już ten moment – dodał Malarczyk.

Duma z żółto-czerwonych barw

Piotr Malarczyk to jeden z tych piłkarzy, których kibice Korony zapamiętają na długo. Wychowanek klubu wielokrotnie wracał do Kielc, by ponownie stanąć w obronie barw zespołu. Jego historia to opowieść o przywiązaniu, lojalności i piłkarskiej pasji.

– Jestem dumny, że mogłem przez tyle lat nosić żółto-czerwoną koszulkę. Korona to mój klub, moje miasto, moje miejsce. Tu się wychowałem. To był dla mnie zaszczyt – mówił wzruszony.

Wdzięczność dla kibiców i najbliższych

Podczas swojego wystąpienia nie zapomniał o kibicach, którzy – jak podkreślił – wspierali go niezależnie od okoliczności.

– Kibice Korony są wyjątkowi. Dziękuję za wszystkie lata wsparcia – bez względu na wyniki, zawsze czułem ich obecność – zaznaczył.

Ciepłe słowa skierował również do rodziny i partnerki życiowej.

– Moja dziewczyna znosiła mnie w najgorszych momentach. Były trudne chwile – także fizycznie. Bez niej i moich bliskich nie byłbym dziś tu, gdzie jestem.

Co dalej? Nowy rozdział na horyzoncie

Malarczyk nie zdradził jeszcze, jakie ma plany na przyszłość. Czy zostanie przy piłce? Na razie nie wyklucza żadnego scenariusza. Pewne jest natomiast, że kilka tygodni temu ukończył kurs trenerski, co otwiera przed nim drogę do nowej roli – tym razem już nie na murawie, a przy linii bocznej.

– To była piękna przygoda. I dziękuję wszystkim, którzy byli jej częścią- podsumował.

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz