Industria Kielce bliżej finału. Ostrovia pokonana w pierwszym finale
Gdyby ktoś przed tym półfinałem powiedział, że Industria przegra z Rebud KPR Ostrovią Ostrów Wlkp. w wielkim półfinale Orlen Superligi, pomyślałbym, że trochę go poniosło. Rzeczywistość jednak potoczyła się zgodnie z przewidywaniami. Wicemistrzowie Polski bez większych problemów pokonali rywala z Wielkopolski w pierwszym meczu półfinałowym 42:22 (23:11) i są już jedną nogą w finale.
Dobrze rozpoczęty mecz kluczem do sukcesu
Ranga tego meczu była nie do przecenienia – stawką był awans do finału Orlen Superligi.
Już na samym początku spotkania z kibicami efektownie przywitał się Sandro Mestrić, broniąc bez większego wysiłku pierwszy rzut zawodnika Industrii. Goście z Ostrowa nie zamierzali jednak składać broni – od początku próbowali narzucić własny styl gry, co nie do końca podobało się miejscowym kibicom.
Wicemistrzowie Polski co prawda objęli prowadzenie 1:0, a później 2:1, ale kielczanie szybko odpowiadali trafieniami, nie pozwalając rywalom rozwinąć skrzydeł. W defensywie bardzo dobrze spisywał się duet Arciom Karalek – Tomasz Gębala, skutecznie blokując wszelkie próby rzutów ze strony Ostrovii.
W 10. minucie na tablicy wyników widniało już 7:3 dla Żółto-Biało-Niebieskich. Goście co prawda zdołali nieco zmniejszyć stratę w okolicach pierwszego kwadransa – wtedy to wykazali się większą skutecznością w ataku, sprytnie przełamując kielecką obronę – ale ta tendencja nie trwała długo.
Najgroźniejszą bronią Industrii były – jak zwykle – błyskawiczne kontry. Francuski duet Nahi–Konkoud wielokrotnie z finezją i precyzją pokonywał młodego Jakuba Zimnego, który pojawił się między słupkami po zmianie bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 23:11.
Dopełnienie wszelkich formalności
Zazwyczaj druga połowa to czas, gdy przegrywający zespół może się jeszcze podnieść. W szatni padają mocne słowa, trenerzy próbują tchnąć w drużynę nową energię. Tym razem jednak – nic z tego.
W bramce Industrii zadebiutował Jakub Solnica, powołany w miejsce nieobecnego Klemena Ferlina, który pauzował z powodów zdrowotnych. Czy po przerwie coś się zmieniło? Absolutnie nie. Kielczanie dalej robili swoje – dominowali na parkiecie pod każdym względem, przede wszystkim tym najważniejszym: wynikiem.
Gra zespołu z Ostrowa momentami przypominała bardziej występ licealnej drużyny, która przyjechała do Hali Legionów z nadzieją na niespodziankę, ale szybko zderzyła się z rzeczywistością. W 40. minucie gospodarze mieli już ponad 30 bramek na koncie, podczas gdy goście ledwo dobili do trzynastu.
Przewaga tylko rosła. Talant Dujszebajew i jego podopieczni wiedzieli, że kwestia awansu jest praktycznie rozstrzygnięta, ale nie odpuszczali – grali do końca, pokazując pełen profesjonalizm. Na kwadrans przed końcem wynik brzmiał 34:16, a różnica 18 trafień mówiła wszystko.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem (tu wstaw wynik), a Industria Kielce może już jedną nogą czuć się finalistą. Pozostaje tylko dopełnić formalności we wtorkowym rewanżu.
Industria Kielce – Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 42:22 (23:11)
Industria: Wałach, Solnica – Nahi 6, Surgiel, Gębala 5, Karalek 3, Kounkoud 3, Maqueda 3, Karacić 2, Sićko 2, Rogulski 1, Monar 6, Moryto 3, D. Dujszebajev 1, Wiaderny 2, Kaddah 4.
Fot. Patryk Ptak
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz