Niemcy nie mieli litości
Pacyfikacja Michniowa pozostaje symbolem niemieckiego okrucieństwa na ziemiach polskich podczas II wojny światowej. W dniach 12-13 lipca, okupanci dokonali tam masowego ludobójstwa. Według badaczy Instytutu Pamięci Narodowej, zamordowali ponad 200 osób. Był to akt zemsty na ruchu partyzanckim, który prężnie działał w tym rejonie.
Michniów – w cieniu lasu i oporu
Po upadku II Rzeczpospolitej we wrześniu 1939 roku, część polskich żołnierzy rozpoczęła działania partyzanckie. Mundurowi spoza granic kraju, powrócili do niego, już jako cichociemni. Tereny ówczesnego województwa kieleckiego były idealne do tego typu działań. W świętokrzyskich lasach biło serce wolnej Polski. W funkcjonowaniu państwa podziemnego pomagali również mieszkańcy okolicznych wsi.
– Wieś Michniów była siedzibą sztabu partyzanckiego zgrupowań ,,Ponurego” do czasu przeniesienia się na Wykus. Wprawdzie pierwsze oddziały leśne kwaterowały na Kamieniu Michniowskim, odległość około pół godziny drogi, jednak w większości wypadków wszystkie sprawy związane z dowodzeniem decydowano we wsi – wyjawił po wojnie podwładny Jana „Ponurego” Piwnika, Bogdan ,,Puer” Ostachowski.

Tak właśnie było w przypadku Michniowa, który stał się symbolem męczeństwa wsi polskich podczas II wojny światowej. W dniach 12-13 lipca 1943 roku, niemiecka policja dokonała tam krwawego mordu. Akcja była długo przygotowywana. Okupanci otrzymali donos od konfidenta – podporucznika Jerzego ,,Motora” Wojnowskiego, który poinformował okupantów o współpracy michniowian z ruchem oporu.
Pierwsza zbrodnia
Pierwszy etap zbrodni miał miejsce 12 lipca. Wtedy to funkcjonariusze służący III Rzeszy, postanowili otoczyć Michniów, żeby nikt nie uciekł, a następnie zamordowali ponad 100 osób, w większości mężczyzn i chłopców. Żołdacy również spalili część wsi. Swoje okrucieństwo tłumaczyli rzekomym ,,bandytyzmem”, który miał funkcjonować w miejscowości. W taki sposób określali działalność partyzancką.
– Kiedy dowieziono ich wszystkich, żandarmi rzucali się na poszczególnych mężczyzn, łapiąc ich za włosy, kopiąc i ciągnąc siłą do pobliskiej stodoły Wątrobińskiego. Tam kazali wpędzonej grupie mężczyzn położyć się na klepisku i po ostrzelaniu ich z pistoletów zawarli wrota stodoły. Po chwili podpalona stodoła zamieniła się w gigantyczną żagiew – opisywał Longin Kaczanowski, autor książki o zbrodni w Michniowie.

Polskie oddziały szybko zareagowały na zbrodnię. Niestety nie mogły uratować Michniowa, ponieważ informacja o niemieckiej akcji dotarła do nich zbyt późno. Wielu żołnierzy pochodziło z tej miejscowości lub miało bliskie relacje z jej mieszkańcami. Porucznik Jan ,,Ponury” Piwnik podjął decyzję o natychmiastowym odwecie. Tego samego dnia zaatakowali oni pociąg na trasie Warszawa-Kraków, a następnie zabili lub ranili, jego niemieckich pasażerów. Później powrócili do Michniowa, spodziewając się odpowiedzi Wehrmachtu. Po kilku godzinach postanowili wrócić do swojej bazy na Wykusie.
Druga akcja
W tym czasie okupanci skierowali potężny oddział policji, który miał dokonać odwetu. Część michniowian, dowiadując się o odwecie ,,Ponurego”, postanowiła opuścić miejscowość. Około 120 osób w niej pozostało, głównie kobiety i dzieci, uważając, że podobnie jak w poprzednim przypadku, naziści będą mordować jedynie mężczyzn.

Tym razem najeźdźcy byli bezlitośni. Przeszukali każdy budynek. Mordowali każdego, również kobiety i dzieci. Ofiary rozstrzeliwano na zewnątrz, ale również za pomocą broni maszynowej i granatów w zabudowaniach. Wszystkie pozostałe jeszcze budynki spalono. Były przypadki, gdy Niemcy wrzucali mieszkańców do ognia. Tego dnia zamordowano, co najmniej, 102 osoby. Instytutu Pamięci Narodowej podaje że, najmłodsza ofiara miała 9 dni.
Echa Michniowa
Według badaczy, w dniach 12-13 lipca, zginęło około 204 osoby. Ostateczna lista pomordowanych, między innymi w obozach koncentracyjnych oraz w późniejszym okresie, może być dłuższa.
Rozkaz pacyfikacji Michniowa wydał kapitan SS – Karl Essig, szef SD i policji bezpieczeństwa w Kielcach. To właśnie jednostki policyjne były odpowiedzialne za dokonanie tej haniebnej zbrodni.

Po wojnie prowadzone były polskie śledztwa wobec uczestników zbrodni oraz jej zleceniodawców. Na karę śmierci skazano m.in. generała SS – Herberta Boechttera oraz SS-Sturmscharfurera Otto Büssiga. Niemieckie sądy były bardziej łagodne dla innych siepaczy z Michniowa. Część zbrodniarzy otrzymała niskie wyroki lub nie poniosła odpowiedzialności za popełnione czyny. Konfident, Jerzy ,,Motor” Wojnowski, został stracony kilka miesięcy po pacyfikacji.
In memoriam
Po wojnie, Michniów został odbudowany. W miejscu, gdzie mieszkańcy pochowali szczątki pomordowanych, postawiono pomnik z czerwonego piaskowca, na którym wyryto imiona i nazwiska ofiar. W kolejnych latach zorganizowano izbę pamięci. Miejscowość stała się symbolem martyrologii wsi polskich podczas II wojny światowej. W końcowym okresie PRL-u, podjęto decyzję o budowie mauzoleum w Michniowie, ale ze względu na brak środków, nie został on wybudowany.
W 1993 roku, w 50 rocznicę mordu, odsłonięto ,,Pietę Michniowską”. 4 lata później, został oddany do użytku nowy Dom Pamięci Narodowej. Od 1999 roku, miejscem tym zarządza Muzeum Wsi Kieleckiej, a od 2008 roku, jest ono jego właścicielem. W tym samym roku podjęto decyzję o rozbudowie obiektu. W 2015 roku, nastąpiło uroczyste otwarcie mauzoleum. Od 2017 roku, 12 lipca, jest Dniem Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej.

Michniów jest symbolem okrucieństwa wojsk niemieckich na ziemiach polskich. Świadczy także o odwadze mieszkańców małych miejscowości, którzy ryzykując życie, wspomagali ruch partyzancki oraz walczyli z okupantem. Pamięć o zdarzeniach z lipca 1943 roku musi zostać zachowana, aby podobne zbrodnie już nigdy się nie wydarzyły.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz