Barbecue – amerykański styl życia. Część 1
Polacy mają spotkania przy grillu, a Amerykanie ucztują przy BBQ. Barbecue to nazwa jednocześnie urządzenia, jak i sposobu przygotowywania potraw. Każdy stan w USA ma swoje metody marynowania, unikalne mieszanki przypraw czy sosy. Pomówimy o tym w kolejnych felietonach, a dziś chciałbym Was zabrać na najlepsze BBQ jakie jadłem w USA.
Bardzo popularne są wszelakie zawody w BBQ, od amatorskich po w pełni profesjonale (od kilku lat również polskie ekipy latają do Stanów by wziąć udział w takich zawodach), a zwycięzcy w poszczególnych kategoriach zyskują oprócz gotówki lub nagród rzeczowych prestiż i sławę. Często tylko lokalną, ale jednak.
Od konkursu do knajpy
Bywa też, że zachęcony wygraną osobnik lub drużyna decyduje się otworzyć własny lokal. Nie wierzycie? No to posłuchajcie… Tak właśnie zaczęła się historia Joe’s Kansas City Bar-b-cue, lokalu gdzie zjadłem najlepsze barbecue w USA (a może i w życiu?). Joe’s odwiedziliśmy z przyjacielem w 2018 roku, w oryginalnej lokalizacji, czyli na ciągle działającej stacji paliw. Tak, są dystrybutory, jest klitka dla obsługi stacji, ale 99% miejsca zajmuje Joe’s. Zanim opiszę Wam jedzenie, najpierw tradycyjnie nieco historii.
Rzeźnia nr 5
I nie chodzi tutaj o słynną książkę Vonneguta, ale o ekipę kochającą jedzenie i dym. W 1990 roku Jeff i Joy na zaproszenie przyjaciela, po raz pierwszy wzięli udział w konkursie na najlepsze BBQ . „Świetnie się bawiliśmy,” mówi Jeff. „Wszystko mi się podobało. Dym. Zapachy. Koleżeństwo. Konkurencja. Pasja. I, oczywiście, jedzenie. Byłem uzależniony. Wiedziałem, że to było coś, co musiałem zrobić.”
Stehneys wkrótce kupił smokera podobnego do tego, jakiego używała konkurencja i wraz z kilkoma przyjaciółmi stworzył zespół do grillowania. Nazwali się Rzeźnią Nr Pięć. Nie minęło wiele czasu, jak Slaughterhouse Five zaczęła wygrywać konkursy. Mnóstwo konkursów. W ciągu następnych kilku lat zespół zabrał do domu trofea z najbardziej prestiżowych zawodów w USA, w tym Lenexa Kansas State BBQ Championship, the American Royal Open i American Royal Invitational.







Na zawodach Jeff i Joy zaprzyjaźnili się z Joe Donem Davidsonem, założycielem i właścicielem firmy Oklahoma Joe’s Smoker Company. Zafascynowani możliwościami smokerów i entuzjazmem publiki, Jeff i Joe postanowili razem otworzyć restaurację.
Grill na stacji benzynowej?!
Oklahoma Joe’s Barbecue and Catering powstał w połowie 1995 roku, a pierwsza restauracja Oklahoma Joe’s została otwarta w styczniu 1996 roku w Stillwater w stanie Oklahoma.
Później w tym samym roku doszło do niespodziewanego spotkania na rogu 47th Avenue i Mission Road w Kansas City, gdzie właściciel niewielkiej stacji benzynowej i sklepu spożywczego, niedaleko domu Stehneysa, zamknął małe stanowisko ze smażonym kurczakiem, które działało w sklepie. „Wydaje się, że jest to całkiem dobre miejsce na grilla”, mówi Jeff. „Wewnątrz stacji benzynowej. Poza tym w tym samym budynku był sklep z alkoholem, co było fajne. Ale najważniejsze było to, że był blisko domu. Wiedziałem, że będziemy spędzać długie godziny na pracy, a bycie blisko domu byłoby naprawdę dobrą rzeczą. Przygotowaliśmy propozycję, złożyliśmy ofertę i nagle byliśmy nie tylko w branży BBQ, ale także w branży stacji paliw.”


Następnie, w 1997 roku, Joe Davidson sprzedał swoją firmę produkującą smokery i przeniósł się do Teksasu. Ponieważ nikt nie nadzorował restauracji w Oklahoma, została ona zamknięta, a Jeff i Joy kupili udziały Joego w restauracji w Kansas City. Od tego czasu zostali jedynymi właścicielami restauracji Joe’s Kansas City Bar-B-Que.
Kolejka jak po telewizory!
Wchodzimy i… rany, kolejka jak za komuny po telewizor! Chyba ze 40 osób przed nami, a wszystkie stoliki zajęte! Na szczęście obsługa jest sprawna, a sporo osób w kolejce zamawia na wynos.
W końcu i my docieramy do stanowisk. I tutaj kolejne zaskoczenie. Żadnego zapisywania na kartkach, człowiek przygotowujący porcje przyjmuje od nas zamówienie i do kasjerki przekazuje je ustnie! Pamięta wszystko, żadnych pomyłek! Szacun…







Maciek wybrał zestaw Rib Burnt End Dinner – żeberka, burnt end, czyli „spalone” końcówki mostka, kansaski kawior (sic!), frytki i piwo.
Żeberka – bajka. Soczyste, mięciutkie, ze skórką glazurowaną doskonałym barbekiem. Burnt end – uffff… teraz rozumiem, dlaczego uważane są za przysmak i kosztują drożej niż inne kawałki. Również soczyste, ale też lekko kleiste fragmentami, o mocnym smaku i równie mocnym aromacie smokera – kto raz zjadł, ten będzie tęsknił. Są to kawałki mięsa z wędzonego mostka, które mają ciemną, przypieczoną skórkę i soczyste, delikatne wnętrze. Nazwa „burnt ends” („spalone końcówki”) pochodzi od sposobu ich przygotowania, choć w rzeczywistości nie są one spalone, lecz po prostu skarmelizowane. Pierwotnie były to kawałki mostka, które zostawały po pokrojeniu głównej części i były traktowane jako przysmak przez grillmasterów.




Na uwagę zasługują kapitalne frytki ze skórką. Jedne z lepszych, jakie jadłem. Kansaski kawior. To doskonały dodatek do BBQ, a jego skład to czarna fasola, fasola z czarnymi oczkami, marchewka, kukurydza, pomidory, czerwona cebula, zielona cebulka i dressing. Wydaje mi się, że w wersji Joe’s była też fasolka edamame. Pyszne!

Z-Man Sandwich – kanapka, że klękajcie narody!
Pora na moje zamówienie. Joe’s słynie na całe Stany z kanapki Z-Man Sandwich. Jest uważana za jedną z najlepszych i niezmiennie przewija się przez wszystkie zestawienia najlepszych kanapek w USA.

W 1997 r., niedługo po tym, jak Jeff i Joy otworzyli wspólny grill na rogu 47. i Mission Road w Kansas City, podszedł do nich koleś imieniem Mike Zarrick, który powiedział, że ma pewien pomysł.
„Poznałem tego faceta” – wspomina Jeff. „Był stałym klientem. Powiedział mi, jak bardzo lubi naszą restaurację i powiedział, że zamierza uruchomić swój własny program radiowy dla słuchaczy sportowych na nowej stacji w mieście; 1510. To była tylko mała stacja startowa, więc musieli kupować własny czas na antenie i sprzedawać własne reklamy. Postanowiłem więc zaryzykować i wesprzeć tego faceta. To, co mnie kupiło, to jego absolutna pasja do naszego grilla. Wolałbym współpracować z kimś z pasją i entuzjazmem, niż z jakąś dużą korporacją wypraną z emocji. „
Około pół roku później Jeff wpadł na pewien pomysł. „Stworzyłem nową kanapkę, w której znalazły się plasterki wędzonego mostka, wędzonego sera provolone, kilka krążków cebulowych, trochę sosu barbecue, wszystko zapakowane w bułkę typu Kaiser Roll. Poszedłem więc do Zarricka i poprosiłem go, żeby pogadał trochę o tej kanapce na antenie i zaprosił swoich słuchaczy, by spróbowali jej w naszej restauracji i zaproponowali przy okazji, jak ja nazwać. Byłby to konkurs, a zwycięzca dostałby nagrodę i używalibyśmy tej nazwy w menu. Zarrick stał się bardzo popularny i przyjął pseudonim ” Z-Man ” na antenie. Kiedy więc ludzie zaczęli próbować kanapki w ramach konkursu, prosili o kanapkę „Z-Man”. Do czasu zakończenia konkursu wszyscy już nazywali kanapkę Z-Manem! I tak nazwa została na zawsze.”


Tyle historia, a jak ze smakiem? OBŁĘDNIE. Niby prosta kanapeczka, niby nic nowego w niej nie znajdziemy, a jednak… Kwiczałem z zachwytu. Genialny wędzony mostek wołowy, soczysty, o mocnym smaku, idealnie dobrany, roztopiony provolone, genialny sos BBQ i chrupiące krążki cebulowe, z całych krążków cebuli, żadna tam papka. Proste i pyszne!



Cóż. W tym wypadku słowo „legendarny” czy „kultowy” ma faktyczne odniesienie do rzeczywistości. Dawno już kanapka nie sprawiła mi tyle radochy z jedzenia.
Rakietowa świnia też godna uwagi
Jako drugą zamówiłem nową w menu kanapkę The Rocket Pig. Nie ukrywam, że skusił mnie ser Pepper Jack, który uwielbiam i smażone jalapenos.

Wziąłem wersję regular. Lekko podgrillowana bułka skrywa soczystego pulled porka, tradycyjnie pachnącego mocno węglem drzewnym, chrupiący bekon, genialny Pepper Jack, słodki sos BBQ i panierowane, smażone kawałki jalapenos, które idealnie przełamywały słodkawy sos. Bajka, jedna z najlepszych kanapek z pulled porkiem, jakie jadłem w życiu. O ile nie najlepsza.


Nie wygląda jakoś urodziwie, ale… te zaledwie kilka składników daje niesamowitą radochę z jedzenia.
Podsumowując: zdecydowanie było to najlepsze BBQ, jakie zjedliśmy podczas całej wyprawy. Warto było odstać swoje w długaśnej kolejce. W lokalu znajdziecie też logowane gadżety i sosy. Krótko mówiąc – polecamy gorąco. Jeśli kochasz BBQ, jeśli kochasz soczyste mięsa, jeśli chcesz spróbować tego, co w najlepsze w BBQ w stylu KC – nie możesz nie odwiedzić Joe’s Kansas City Bar-B-Que.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!



Opublikuj komentarz