(Dez)informacja na wagę złota! | Hajpowisko #14
Prawda? Zapomnij. W 2025 roku prawda nie ma szans z dobrym fejkiem. Nie liczy się już, czy coś się wydarzyło, tylko kto to pierwszy wrzuci. Jeśli jeszcze do Ciebie nie dotarło – to informuję uprzejmie: nie żyjesz w epoce informacji. Żyjesz w epoce konfabulacji. I to takiej na sterydach.
Wystarczy jedno zdjęcie, jeden filmik sprzed ośmiu lat, wrzucony z profilu bez zdjęcia i podpisem „tak wygląda teraz Warszawa”. I już – lecimy. Udostępniamy, komentujemy, wyzywamy, robimy z siebie idiotów w trybie błyskawicznym. A przecież podobno Polacy to tacy mądrzy ludzie.
No ale trudno się dziwić. Skoro połowa internetu była święcie przekonana, że „uchodźcy przejmują Polskę” – na podstawie filmiku… z Grecji. Inny kraj, inne miasto, inne lata. Ale przecież kto by to sprawdzał? Ważne, że pasuje do narracji. A że przy okazji podnosi ciśnienie – to tylko lepiej. Emocja > fakt.
I jasne – rozumiem troskę o dobro narodu. Rozumiem obawy przed powielaniem zachodnich błędów. Naprawdę. Ale jeśli nasze „analizy geopolityczne” opieramy na filmiku nagranym w Atenach i wrzuconym przez typa bez nazwiska i bez zdjęcia, to może czas złapać trochę powietrza.
Albo weźmy klasykę ostatnich lat: „Ukraińcy dostają 5000 zł z urzędu”. Skąd wiemy? Ktoś wrzucił screena z Excela. Tak po prostu. Otworzył plik, wpisał kwotę, dopisał „Dowód” i puścił w eter. I to wystarczyło, żeby pół Polski zagotowało się z oburzenia.
Dowód? Kurwa, my wierzymy w dowód z Excela.
To już nawet UFO potrzebowało lepszych materiałów.
A potem… wielki klasyk: Bill Gates wstrzykuje ci chip przez szczepionkę i miał sterować ludźmi. Swoją drogą mógłby posterować i mną, może zrobiłbym mnie milionerem. Papież jest reptilianinem. A Notre-Dame spłonęła, bo Francuzi walczą z chrześcijaństwem.
Człowieku, przecież to wszystko już było.
Było też, że : „Izrael zbombardował szpital w Gazie!”(Umówmy się, to akurat mogło się wydarzyć) – wrzucono zdjęcie sprzed lat z Syrii i poszło. Setki tysięcy udostępnień, komentarze, nienawiść, groźby. Dwa dni później dementi – ale przecież kto to czyta? „Narracja już się niesie, zostaw ją w spokoju.” Tak działa informacyjny rak – najpierw robi przerzuty, potem zżera rozum.
Nie ma prawdy. Jest viral. Jest zasięg. Jest banialuk, który ma lepsze statystyki niż komunikat prezydenta. Dziennikarstwo? Już dawno umarło. W jego miejsce weszły Instagramowe infografiki z literówkami, robione w Canvie o 3:00 w nocy przez gościa, który uważa, że Ziemia to placek. Ale wygląda ładnie – no to udostępniam.
Widziałem mema. To wystarczy.
Prawda dzisiaj musi konkurować z fejkiem tak, jak fakt musi konkurować z emocją. A fejk? Fejk ma tę przewagę, że zawsze mówi to, co chcemy usłyszeć. Potwierdza nasze lęki. Wciska się w głowę jak wilgotny palec do ucha. Bo nienawiść klika się lepiej niż rozsądek.
Szczujemy się na siebie nawzajem, karmiąc się informacyjnymi śmieciami, które nie przeszłyby przez Google Translate, gdyby miały jakikolwiek sens. Ale kogo to obchodzi? Przecież ktoś wrzucił – to znaczy, że tak jest. Jeszcze „prawdziwe info, udostępniaj zanim usuną!!!”.
Bo jak coś usuwają – to znaczy, że to prawda, nie?
A teraz crème de la crème: kiedy już nawet główne media podłapują fejki, bo ktoś gdzieś coś powiedział. Kiedy dziennikarz wprowadza ludzi w błąd, powołując się na „źródło bliskie sprawie”, czyli kuzyna kolegi sąsiada. Kiedy nagłówki krzyczą: „SZOK! SZCZEPIONKI POWODUJĄ ŚMIERĆ” – a w tekście: „badanie przeprowadzone na 17 myszach z Ekwadoru wykazało możliwość podwyższonego ryzyka wystąpienia niepokoju”.
Czytanie? Po co. Liczy się tytuł. Klik.
Fake Newsy to teraz nowy standard, a czasem mam wrażenie że dziennikarze z fake newsów próbują za wszelką cenę zrobić te faktyczne newsy. Tak bardzo chcą być pierwsi, że przestali być rzetelni. Liczy się efekt – nie jakość. A potem trzeba prostować. Ale kogo obchodzi sprostowanie, które ma 3 polubienia? Pociąg absurdu już odjechał.
Chcesz wiedzieć, jak kończy się świat?
Nie w huku. Nie w ogniu.
Kończy się w komentarzu:
„Serio? Nie wiedziałem, ale udostępniam dalej, bo to ważne”.
I tak wygląda nowoczesne myślenie:
kliknij, nie sprawdzaj.
uwierz, nie pytaj.
Udostępnij, zanim pomyślisz.
A co jeśli to, co właśnie przeczytałeś… to też dezinformacja?
Co jeśli napisało to i zmyśliło AI?
A Ty właśnie uwierzyłeś?
Gratulacje.
Do zobaczenia w następnym łańcuszku
Hajpowisko to cotygodniowy cykl felietonów ukazujący świat w krzywym zwierciadle. Piszemy o wszystkim i o niczym, bez tabu.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz