Dlaczego banery wyborcze nie mają już sensu?
Za nami kampania prezydencka 2025. Widać to gołym okiem. Na płotach, ścianach lub przystankach, nadal wiszą plakaty wyborcze kandydatów. Zdarza się, że kilka takich samych jest umieszczonych koło siebie. Cytując klasyka, coraz częściej zadajemy sobie pytanie: ,,A komu to potrzebne? A dlaczego?”.
Na początku warto przypomnieć, że kampanie są finansowe nie tylko z pieniędzy darczyńców, ale przede wszystkim z budżetu państwa. Komitety składają odpowiednie sprawozdania, aby otrzymać zwrot kosztów. Oznacza to, że w zasadzie my wszyscy płacimy za festiwal kiczu jakim są plakaty wyborcze.
Przechodząc ulicami miast, w okresie wyborów i po, możemy poczuć się jak w cyrku. Wszyscy prawie tacy sami, uśmiechnięci przed biało-czerwonym sztandarem. Czcionki, kadry, a nawet hasła kandydatów są do siebie łudząco podobne. Kiedyś przynajmniej różnili się partyjnymi szyldami, a teraz nawet one stały się passe i wszyscy zgrywają bezpartyjnych.
Przed pierwszą turą trudno było się połapać w gąszczu plakatów, sloganów i twarzy. Banery znajdowały się dosłownie wszędzie, nawet na kieleckiej ,,burdel chatce”, czyli na Młodej 4. Większość z nas nie zwraca uwagi na treść, bo jesteśmy przytłoczeni komunikatami.
Zdecydowanie lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na kampanie internetowe, ponieważ nie musielibyśmy patrzeć na ,,banerozę”, która zalewa Polskę w czasie wyborów. Czasami kilka plakatów tej samej osoby znajduje się koło siebie. Dzięki temu sztaby będą miały mniejsze wydatki, a środowisko również zyska. Plus jest taki, że zakończyłby się wyborczy wandalizm. Coraz częściej widzimy pocięte i zniszczone plakaty.
Najważniejsza sprawa. Nie wiadomo, jak banery przekładają się na popularność i wybieralność. Nikt po prostu tego nie sprawdza i trudno w ogóle to zrobić. Sens takiej agitacji wyborczej znajduje się pod znakiem zapytania.
Jednak plakaty nie są całkowicie pozbawione sensu. Być może zwiększają one rozpoznawalność kandydatów, szczególnie tych mniej znanych. To również zależy od konkretnych wyborów. W przypadku kampanii samorządowej, plakaty mają więcej sensu niż w ogólnopolskiej. Dzięki temu ludzie zapamiętują jakiekolwiek nazwisko i głosują na tę osobę, którą wielokrotnie widzieli. To trochę działanie podświadome, jednak nie ma na to realnych dowodów.
Banery pełnią również inną rolę. Po prostu świadczą o toczącej się kampanii wyborczej. Stały się trochę tradycją i świadczą o zbliżającej się elekcji. Kandydaci, którzy ich nie mają są uznawani za mniej poważnych. Mogą również dotrzeć do osób, które nie są skomputeryzowane i mają mniejszy dostęp do mediów. Do tej grupy należą staruszkowie z małych miejscowości, gdzie jest to czasami jedyna oznaka toczącej się batalii wyborczej.
Kolejny argument jest bardzo prozaiczny. Dzięki wyborom dużo zyskują lokalne drukarnie, które realizują zamówienia sztabów wyborczych i mogą na tym wiele zarobić. Rezygnacja z tej formy agitacji sprawi, że lokalni przedsiębiorcy poczują się pokrzywdzeni.
Zakaz użytkowania plakatów wyborczych budzi pewne kontrowersje. Z jednej strony posiada dużo zalet, ponieważ w czasie wyborów nie musilibyśmy oglądać ,,banerozy”. W dodatku sztaby, a tym samym państwo, zaoszczędzi pieniądze. W dodatku nie ma pewności, czy ta forma agitacji wyborczej faktycznie działa. Ale z drugiej strony plakaty świadczą o nadchodzących wyborach i pozwalają zapoznać się z kandydatami osobom starszym. Mimo wszystko plusów takiego rozwiązania jest więcej niż minusów. Warto rozważyć pomysł wprowadzenia zakazu plakatów wyborczych.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz