Festiwal bramek w Lubinie, setka Imaza i derby Mazowsza dla Wisły – 5. kolejka Ekstraklasy
Miniony weekend w Ekstraklasie dostarczył emocji: grad bramek, zwroty akcji i kilka niespodzianek.
Bramkostrzelne rozpoczęcie kolejki
Ligowe granie rozpoczęliśmy z grubej rury. W meczu Zagłębia z Lechią kibice na trybunach mieli okazję obejrzeć aż 8 bramek. Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy prowadzili 2:0, jednak Lechia nie złożyła broni i doprowadziła do remisu. Gospodarze szybko się zmobilizowali i ostatecznie pokonali Lechię 6:2. To pierwsze zwycięstwo podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego w nowym sezonie.
Następnie graliśmy w Krakowie, gdzie w meczu „czarnych koni” miejscowa Cracovia podejmowała Widzew. W pierwszej połowie padły po jednej bramce dla obu drużyn, ale VAR anulował oba trafienia i do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis. W drugą połowę lepiej weszli gospodarze i wreszcie w 69 minucie spotkania dopięli swego za sprawą zwycięskiego trafienia Mincheva. Warto dodać, że w 90 minucie na boisku zameldował się Mateusz Klich, który wrócił do Cracovii po do 14 latach.
Przełamanie Gieksy
Sobotę rozpoczęło spotkanie Motoru Lublin z Piastem Gliwice. Oba zespoły nie najlepiej weszły w sezon, więc liczyliśmy na walkę o zwycięstwo z obu stron. Mecz był ostrożny, żadna z drużyn nie chciała ryzykować utarty gola. Wydarzeniem meczu była czerwona kartka dla Kacpra Karaska, który debiutował w barwach Motoru. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
W Katowicach GKS poszukiwał pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie. Zadanie nie było łatwe, bowiem na Nową Bukową przyjechała uskrzydlona zeszłotygodniowym zwycięstwem Arka. Spotkanie kapitalnie ułożyło się dla gospodarzy, którzy już w 9 minucie wyszli na prowadzenie. Gieksa pewnie pokonała Arkę 4:1. Bohaterem spotkania został Lukas Klemenz, który wszedł w przerwie z ławki i zdobył 2 gole.
Wieczorem graliśmy na stadionie mistrza Polski. Lech rozdrażniony odpadnięciem z eliminacji do Ligi Mistrzów podejmował podbudowaną zwycięstwem z Radomiakiem – Koronę. Mimo, że wyraźnym faworytem przed spotkaniem był zespół gospodarzy to Korona postawiła Lechitom trudne warunki. W 64 minucie goście objęli prowadzenie dzięki Błanikowi, a wyrównującego gola zdobył Luis Palma.
Setka Imaza, kryzys „Portowców” trwa w najlepsze
Niedziela była nietypowa dla Ekstraklasy. W tym samym czasie rozgrywano po dwa spotkania. W Radomiu, zespół João Henriquesa podejmował Jagiellonię. Przed tą kolejką Radomiak był niepokonany na swoim stadionie i gospodarze mieli nadzieję na podtrzymanie tej serii. W 32 minucie Jan Grzesik otworzył wynik spotkania, zdobywając 4 bramkę w obecnej kampanii i Radomiak prowadził, jednak już 10 minut później wyrównał Jesus Imaz i do przerwy było 1:1. Druga połowa kapitalnie rozpoczęła się dla gości. Imaz zdobył kolejną
bramkę, a był to jego setny gol na poziomie EKSTRAKLASY. Więcej bramek nie oglądaliśmy i 3 punkty wróciły do Białegostoku.
Równocześnie w Szczecinie, Pogoń szukała przełamania w meczu z Górnikiem. Na przerwę oba zespoły schodziły z bezbramkowym remisem, jednak w grze „Portowców” było widać pozytywy. Druga połowa to całkowita zmiana obrazu gry i koncertowy występ Zabrzan. Po trafieniach Lisetha , Janży i Sowa, Górnicy zdemolowali gospodarzy 0:3. Czy ta porażka oznacza utratę posady dla trenera Kolendowicza?
Raków wraca do formy a Wisła nie przestaje zaskakiwać
Następną alternatywą było spotkanie Bruk-Betu z Rakowem lub Wisły Płock z Legią Warszawa. W Niecieczy Bruk-Bet mecz świetnie rozpoczęli gospodarze jednak Raków szybko wyrównał. W drugiej połowie goście dołożyli kolejne gole i ostatecznie z Niecieczy podopieczni Marka Papszuna zwyciężyli 3:2.
W hicie kolejki w Płocku mierzyły się jedyne niepokonane przed tą kolejką drużyny. Dzięki bramce Marcina Kamińskiego gospodarze zwyciężyli z Legią 1:0. Wisła dalej zaskakuje ekspertów i po pięciu kolejkach „Nafciarze” są liderem z 13 punktami na koncie.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz