Industria jedzie na Berlin
Kielczanie przegrali pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z liderem Bundesligi 27:33. Wicemistrzowie Polski momentami prezentowali się lepiej od rywali, jednak ostatnie dziesięć minut przesądziło o ich porażce przed własną publicznością. W kontekście awansu do ćwierćfinału rewanż w stolicy Niemiec wydaje się być niezwykle trudnym wyzwaniem.
W jamie berlińskiego lisa
Füchse Berlin to jedno z największych objawień obecnego sezonu Bundesligi. Rywalizacja o mistrzostwo Niemiec jest niezwykle wyrównana, a walka o tytuł potrwa do samego końca. Berlińczycy mają na swoim koncie 39 punktów i przed rewanżowym starciem z Industrią Kielce ponownie uchodzą za faworytów, zwłaszcza po wygranej w pierwszym meczu różnicą sześciu goli.
— Każdy wie, że sześć bramek straty w Kielcach to różnica, którą rywale narzucili nam w ciągu zaledwie kilku minut. To, co zagrali przeciwko Hamburgowi, pokazuje, że są w niesamowitej formie. Grają bardzo dobrze, a bramkarz Hamburga świetnie bronił w drugiej połowie. Mam nadzieję, że dopóki żyjemy, możemy marzyć. Zawsze może zdarzyć się cud. Wiemy jednak, że to bardzo trudne, praktycznie nierealne. Szanse? Jeden procent — podsumował szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
Sprawić niespodziankę
Strata sześciu goli sprawia, że rewanż i walka o awans wydają się niemal niemożliwe. Tym bardziej że Industria Kielce zagra na wyjeździe z niezwykle wymagającym rywalem. Pierwszy mecz w Kielcach pokazał, że drużyna nie jest jeszcze w pełni gotowa, by rywalizować o najwyższe cele w tym sezonie. Świetna pierwsza połowa i solidny początek drugiej to za mało – mecze trwają 60 minut, a nie 45.
Ciężko przewidzieć, czy Żółto-Biało-Niebiescy znajdą sposób na pokonanie tak silnego przeciwnika. Potrzebowaliby niemal perfekcyjnego występu, aby odrobić straty i awansować do ćwierćfinału.
– Na boisku wszystko zweryfikuje charakter, który musimy mieć. To on daje nam wiarę w siebie i w nasze umiejętności. Szacunek to dla mnie klucz – nie tylko dla Berlina, ale i dla nas samych– zaznacza szkoleniowiec.
Kielczanie przegrali w tym sezonie u siebie z Barceloną i Aalborgiem, a także na wyjazdach. Teraz jednak sytuacja jest inna.
– W fazie grupowej walczyliśmy o punkty. Teraz nie mamy nic do stracenia – musimy być wojownikami. Wiemy, że to może być nasz ostatni mecz w Lidze Mistrzów w tym sezonie – podsumował Dujszebajew.
Mecz z Fuechse Berlin 2 kwietnia o godzinie 18.45.
Fot. Karol Brzoza
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz