Korona przegrała przez Bąka? Eksperci tłumaczą trzeciego gola Lechii

W końcówce meczu Lechia Gdańsk – Korona Kielce 19-letni Daniel Bąk stracił piłkę w polu karnym rywala, co zapoczątkowało kontratak zakończony golem na 3:2. W 7. odcinku HajpLigi trener Kamil Kuzera i Wiktor Długosz, piłkarz Korony Kielce rozłożyli tę sytuację na czynniki pierwsze.

Daniel Bąk wszedł w 90. minucie w rolę bohatera – i wypadł z niej z hukiem. Strata w polu karnym Lechii, błyskawiczny kontratak i gol na 3:2, który zabrał Koronie punkty w Gdańsku. Ale czy naprawdę tylko jego winić za tę akcję?

Błąd juniora, lekcja dla zespołu

– Wygrał pojedynek, miał sytuację, ale zatrzymał się w nieodpowiednim momencie. To świadczy o tym, że jego decyzyjność i odwaga wciąż wymagają pracy. Ale to wciąż bardzo młody piłkarz – komentował w HajpLidze Kamil Kuzera. Szkoleniowiec nie ukrywał rozczarowania, ale i bronił młodego napastnika: – Drzemie w nim naprawdę duży potencjał.

Długosz: Na wideo wszystko wygląda łatwo

Wiktor Długosz, autor dwóch goli w tym meczu, zwracał uwagę na kontekst boiskowy:
– Na nagraniu i z dobrej jakości kamery wszystko wygląda łatwo. Ale na boisku to wygląda zupełnie inaczej, bywa znacznie trudniejsze. Daniel musi przez to przejść – to dla niego bardzo cenna lekcja. Nie ma sensu go krytykować – podkreślił Długosz.

Trzy momenty, w których można było to przerwać

Trener Kuzera w programie punkt po punkcie rozłożył kontrę Lechii:
1. Nono i Ciszek – byli najbliżej, można było przerwać akcję jeszcze na połowie rywala. Kuzera przypomniał, że Ciszek to zawodnik z rocznika 2007, który dopiero wchodzi do zespołu i w takich momentach zbiera bezcenne doświadczenie.
2. Pau Resta – w środku pola pozwolił rywalowi zagrać piłkę między nogami. – To jedno z najtrudniejszych do obrony zagrań – mówił trener. – W takiej dynamice musimy zamknąć środek.
3. Miłosz Trojak – zgubił Kacpra Sezonienkę, który wykończył całą akcję. – Jasne, że na stopklatkach znajdziemy trzy inne rozwiązania. Ale w realnym tempie gry to wygląda inaczej – dodał Kuzera.

Nie jedna twarz porażki

Trener i zawodnik byli zgodni: to nie był jeden błąd. To była seria złych decyzji i brak reakcji. – Jasne, akcja zaczęła się od straty młodego zawodnika, ale cały zespół mógł zareagować inaczej – tłumaczył Kamil Kuzera. – Gra się do końca. A my przestaliśmy grać – i to kosztowało nas wynik.

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz