Kufel niezgody | Hajpowisko #9

Świat polityki potrafi zaskoczyć. Ale Polska polityka? Ona już nie zaskakuje. Ona ośmiesza. Regularnie. Systematycznie. Z premedytacją.

Bo co wywołało największy dym w ostatnich dniach? Nowe fakty? Afera? Korupcja? Nie. Piwo. Dwa chłopy, Mentzen i Trzaskowski, usiedli przy stole i wypili piwo. Jeszcze w dodatku w towarzystwie Radosława Sikorskiego, no i siłą rzeczy Mateusza Morawieckiego, który ‚spoglądał’ na to wszystko. I tym oto gestem rozpętali ogólnonarodową burzę w szklance… no, właśnie – nie wody.

Komentariat pękł jak balonik. „Jak mogli?”, „To zdrada elektoratu!”, „Kolaboracja z wrogiem!” – można by pomyśleć, że zamiast lagera pili razem krew jednorożca i podpisywali pakt z szatanem. A to przecież tylko piwo. I to nie byle jakie – serwowane w pubie jednego z nich. U Mentzena. Tak, tym bardziej to bolało. Bo nie dość, że pili, to jeszcze w lokalu jednego z nich. A to już zdrada przez duże Z.

Ludzie, przecież parę lat temu Tusk z Lechem Kaczyńskim podobno siadali przy winie i dyskutowali o Polsce. Kiedyś się rozmawiało. Dzisiaj się komentuje. Z nienawiścią. Z pianą na ustach. Bo przecież polityk nie może mieć przyjaciół. Musi mieć wrogów. Najlepiej kilku. I to publicznych. Inaczej nie buduje marki. Nie jest „autentyczny”.

Internetowa moralność jest prosta: jak nie wrzeszczysz, to znaczy, że się sprzedałeś. Jak nie obrażasz, to znaczy, że jesteś miękki. Jak siadasz do stołu z kimś z innej opcji – to już zdrada. Elektorat nie wybaczy. Chyba że wcześniej sam wypije dwa browary – wtedy mu przejdzie.

Chcieliśmy dialogu, a kiedy się pojawił – zrobiliśmy z niego zdradę narodową. Tego się nie da wymyślić. To trzeba przeżyć.

Zresztą, czy nie po to są bary, żeby tam rozmawiać o życiu, o polityce, o tym, co naprawdę boli? Gdzie, jak nie przy piwie, padają najważniejsze diagnozy społeczne? Tam właśnie Polak staje się politologiem, ekonomistą i konstytucjonalistą w jednym. A teraz jeszcze dołączają politycy.

I może to właśnie ich najbardziej zabolało. Że Mentzen i Trzaskowski usiedli jak ludzie. Że nie rzucali się sobie do gardeł, tylko rozmawiali. Że pokazali, że można. I że ci, którzy mieli być dla nas wzorem odwagi, woleliby jednak, żebyśmy nadal się tylko nienawidzili – bo to się klika lepiej.

Może to i dobrze?

Bo jeśli największym problemem tego kraju jest to, że dwóch facetów z różnych opcji wypiło razem piwo, to… chyba jednak nie jest tak źle.

Albo jest tak źle, że już nie umiemy tego ocenić.

Hajpowisko to cotygodniowy cykl felietonów ukazujący świat w krzywym zwierciadle. Piszemy o wszystkim i o niczym, bez tabu.

Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!

Opublikuj komentarz