Pełna hala, wielkie emocje i mecz prawdziwych mistrzów. Industria Kielce przegrywa z Fuchse Berlin
Pełna hala, wypełniona do ostatniego miejsca, i wspaniałe widowisko na parkiecie. Liga Mistrzów ponownie zawitała do Hali Legionów, gdzie gospodarze, Industria Kielce, zmierzyli się z Füchse Berlin. Po ogromnym wysiłku i niesamowitym zaangażowaniu kielczanie przegrali 27:33 (14:12).
Pierwsze minuty meczu wyraźnie pokazały, że faworyt spotkania, niemieckie Füchse Berlin, narzuci swój styl gry. To właśnie goście jako pierwsi objęli prowadzenie, jednak Alex Dujshebaev szybko doprowadził do remisu. Tego dnia bramka Miłosza Wałacha momentami wydawała się zbyt mała, ponieważ rywale z upodobaniem obijali jej obramowanie. Mimo to Industria Kielce wspięła się na wyżyny swoich umiejętności i już w piątej minucie prowadziła 4:1.
„Lisy” nie zamierzały odpuszczać, choć popełniały proste błędy. Świetną formę prezentował Miłosz Wałach, który zdawał się być zainspirowany grą Andreasa Wolffa. Emocje oraz waga spotkania udzielały się obu drużynom, co było widoczne przy każdej nieudanej akcji przeciwnika. Przewaga bramkowa Kielczan utrzymywała się na poziomie 2-3 goli, czym przez pewien czas wprawiali w osłupienie lidera Bundesligi.
Nieudana pogoń ,,niemieckich lisów”
Zawodnicy Industrii w pierwszym kwadransie grali twardo i skutecznie, co w przekroju całego sezonu nie zdarzało się często. Gorąca atmosfera panowała także na trybunach – kibice zdawali się „gryźć parkiet”, gdyby tylko mieli taką możliwość. Niemiecki zespół dążył do zmniejszenia strat, jednak brak komunikacji skutkował kolejnymi błędami. Dopiero w 18. minucie goście zbliżyli się na jedną bramkę (9:8), a chwilę później mieli szansę na remis. Jednak kolejny błąd Füchse pokrzyżował ich plany, a Industria natychmiast przejęła piłkę.
Dylan Nahi próbował efektownego loba, jednak przesadził – piłka zamiast w siatce wylądowała na górnej części bramki. Ponowna szansa dla berlińczyków pojawiła się w 22. minucie, gdy znów zbliżyli się na jedno trafienie. Jednak świetna interwencja Wałacha oraz zdobyta przez Industrię 11. bramka ponownie oddaliły wizję remisu. Wysoko ustawiona obrona zespołu Talanta Dujszebajewa zmuszała rywali do prostych błędów. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:12 dla Industrii Kielce.
Industria dogoniona, remis stał się faktem
Jest takie powiedzenie: „co było w szatni, zostaje w szatni.” W przypadku wicemistrzów Polski sprawdziło się ono wyjątkowo dosadnie. Kielczanie mieli ogromne problemy ze skutecznością – pierwszą bramkę po przerwie zdobyli dopiero w 35. minucie, gdy Szymon Sićko trafił z siódmego metra.
Rywale z zachodniej granicy, pełni determinacji i zawziętości, zbliżyli się do remisu, jednak ponownie zabrakło im chłodnej głowy oraz skuteczności w kluczowych momentach. Kielczanie robili wszystko, by zatrzymać „Lisy” w ich dążeniu do wyrównania, ale z każdą minutą ten scenariusz stawał się coraz bardziej realny. W końcu, w 40. minucie, tablica świetlna pokazała wynik 17:17.
Presja ze strony gości była momentami aż nadto widoczna, jednak Żółto-Biało-Niebiescy zdawali się chwilami tracić koncentrację, jakby nie do końca zdawali sobie sprawę z wagi tego meczu. Ostatni kwadrans, jak to często bywa, przyniósł niesamowite emocje. Wicemistrzowie Niemiec dokonali czegoś, co przez większą część spotkania wydawało się nierealne – w 42. minucie po raz pierwszy objęli jednobramkowe prowadzenie (19:20).
Zabrakło sił i skuteczności
Faworyt rozpędzał się powoli i z ogromnymi trudnościami. Z każdą sekundą Hala Legionów stawała się coraz głośniejsza, choć momentami zapadała w ciszę, gdy przeciwnik trafiał do siatki.
Druga połowa nie była już tak efektowna w wykonaniu Miłosza Wałacha – tym razem wydawał się cieniem samego siebie sprzed przerwy. Zmęczenie zaczęło doskwierać zawodnikom Industrii, co było widoczne na dziesięć minut przed końcem, gdy przegrywali 22:25. Chwilę później przewaga rywali wzrosła już do pięciu bramek (23:28), a porażka zbliżała się wielkimi krokami, zwłaszcza że czas nieubłaganie uciekał.
Granica 30 bramek została przekroczona, niestety na korzyść gości, którzy zdobyli ją na pięć minut przed końcem (25:30). Szanse na awans oddalały się coraz bardziej, a ostatecznie Industria Kielce musiała pogodzić się z porażką 27:33.
Industria Kielce – Fuechse Berlin 27:33 (14:12)
Kielce: Wałach, Cordalija – Nahi 6, Surgiel, Sićko 2, Kaddah 1, Gębala, D. Dujszebajew 3, Karacić, Olejniczak 3, A. Dujszebajew 3, Maqueda 1, Kounkoud, Karaliok 4, Monar 4
Berlin: Milosavljev, Ludwig – Wiede 2, ,Prantner 1, Strlek, Darj 2, Andersson 13, Lichtlein 3, Gidsel 4, Freihofer 7, Langhoff 2, Beneke, Herburger, Av Teigum, Marsenić
Fot. Karol Brzoza

























Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz