Sezon 2024/25 oficjalnie zakończony. Korona wygrywa z Górnikiem w Zabrzu
Ostatnia kolejka Ekstraklasy zapowiadała się ekscytująco – walka o mistrzostwo pomiędzy Lechem a Rakowem elektryzowała kibiców, ale dla kielczan i zabrzan najważniejsze było inne starcie – to rozegrane na Śląsku. Górnik podejmował u siebie Koronę Kielce w meczu, który miał ogromne znaczenie dla obu zespołów. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem kibice Górnika otrzymali ważną wiadomość – żywa legenda, Lukas Podolski, ogłosił, że pozostanie w klubie na kolejny sezon, co spotkało się z ogromnym entuzjazmem fanów. Sam mecz dostarczył wielu emocji i zwrotów akcji i zakończył się remisem 1:1.
Górnik parł, Korona przetrwała
W składzie Korony, ze względu na urazy oraz odejście Miłosza Trojaka, doszło do kilku zmian. W bramce stanął Xavier Dziekoński, w obronie zagrał Bartłomiej Smolarczyk, a w środku pola pojawił się Konrad Ciszek. Atmosfera w Zabrzu była niepowtarzalna – to właśnie ona mogła sprawić, że wynik przechyli się na korzyść Górnika.
Już w pierwszej minucie doszło do kuriozalnej sytuacji – Filip Majchrowicz na moment stracił koncentrację i trafił piłką w Evgeniya Shikavkę. Futbolówka leciała w światło bramki, jednak bramkarz natychmiast naprawił swój błąd. Czy Żabole się poddały? Skąd! Chwilę później Ousmane Sow oddał groźny strzał, ale Dziekoński popisał się refleksem i wybił piłkę na rzut rożny.
Gospodarze naciskali z ogromną determinacją, chcąc udowodnić kibicom, że warto było wydać „parę groszy” na ten spektakl. Kielczanie przez długie minuty ograniczali się do defensywy, broniąc dostępu do własnej bramki. Pojawiały się pojedyncze przebłyski ofensywne, ale kończyły się bez konkretów.
W 15. minucie trybuny w Zabrzu rozbłysły pirotechniką, a dym na chwilę całkowicie przysłonił boisko. Gdy opadł, Korona ruszyła z impetem – Mariusz Fornalczyk wykonał popisowy rajd, zagrał do Wiktora Długosza, który huknął… w bandy reklamowe.
W 28. minucie duet Ismaheel–Sow zabawił się z defensywą kielczan, ośmieszając ich niczym na treningu. Na szczęście dla Korony, strzał Sow’a był zbyt lekki – przed linią bramkową futbolówkę wybił Marcel Pięczek. Goście wciąż męczyli się w ataku, a jedyną wartą odnotowania próbą był niecelny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Dawida Błanika.
Zabrzanie grali dobrze, dominowali, ale brakowało im skuteczności. Bo co z gry, skoro brakuje gola? W 42. minucie Sow brutalnie potraktował Soteriou – początkowo zobaczył żółtą kartkę, ale po interwencji VAR sędzia zmienił decyzję i pokazał czerwoną. Gra w przewadze mogła uskrzydlić podopiecznych Jacka Zielińskiego jeszcze przed przerwą, ale ostatecznie do szatni oba zespoły zeszły przy bezbramkowym remisie.
Pachniało golem…lecz go nie ujrzano
Po przerwie obie drużyny ruszyły do walki, by zakończyć sezon zwycięstwem. Korona miała lekką przewagę — grała z przewagą jednego zawodnika. Mimo to to Górnik jako pierwszy oddał groźny strzał. W 47. minucie ponownie bliski trafienia był Ismaheel, ale bramkarz Korony świetnie sparował piłkę na rzut rożny.
Od tego momentu kielczanie mieli kilka dogodnych sytuacji, jednak — jak łatwo się domyślić — nic z tego nie wynikło, poza szyderczymi okrzykami lokalnych kibiców. Czy kolejne minuty wyglądały podobnie? Właściwie tak. Idealnym podsumowaniem gry w ofensywie był strzał Nono, który pomylił się o kilkanaście metrów, a piłka ostatecznie turlała się powoli obok bramki.
Żółto-Czerwoni naciskali, ale niewiele z tego wynikało. Strzały były łatwe do obrony, a Filip Majchrowicz bez problemów wyłapywał większość z nich. Gospodarze momentami zdawali się mieć dość własnej gry, bo Korona bardzo swobodnie poruszała się w okolicach ich pola karnego.
Chociaż niektórzy mogą powiedzieć, że bezbramkowy remis to nuda, w tym przypadku byłoby to kłamstwem. Obie drużyny walczyły do końca, mocno naciskały i naprawdę chciały zdobyć gola. Zabrakło jednak jednego – skuteczności.
Ostatnie minuty sezonu: Czerwień dla Długosza i gol Błanika
Na 15 minut przed końcem doszło do bardzo groźnego starcia między Wiktorem Długoszem a Josemą. Wychowanek Korony ostro potraktował rywala, za co — po interwencji sędziów z wozu VAR — został ukarany czerwoną kartką.
Chwilę później, w 79. minucie, Korona przeprowadziła zabójczy kontratak, który zakończył się bramką Dawida Błanika. Górnik nie zamierzał jednak odpuszczać — w ostatnich minutach gospodarze rzucili się do ataku, chcąc godnie pożegnać się z kibicami.
W 83. minucie Zabrzanom zabrakło centymetrów — po groźnym strzale Ismaheela piłka odbiła się od poprzeczki, ratując Koronę. W końcówce to Górnik przejął inicjatywę, spychając kielczan do głębokiej defensywy.
W samej końcówce Luka Zahović doprowadził do wyrównania, trafiając do siatki Korony. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, a Korona Kielce tym samym zakończyła sezon 2024/25, dzieląc się punktami z Górnikiem Zabrze.
Korona Kielce – Górnik Zabrze 1:1 (0:0)
Bramki: Dawid Błanik 80’ – Luka Zahović 90′
Górnik: Majchrowicz – Szcześniak, Janicki, Josema (85’ Lukoszek) – Kmet (64’ Olkowski), Ambros, Sarapata (85’ Zahović), Janza – Sow, Podolski (64’ Liseth), Ismaheel
Korona: Dziekoński – Sotiriou, Smolarczyk, Pięczek – Długosz, Nono, Kamiński (64’ Strzeboński), Ciszek (64’ Konstantyn) – Błanik, Shikavka (74’ Bąk), Fornalczyk (81’ Godinho)
Czerwona kartka: Sow – Długosz
Fot. Karol Brzoza
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz