Znowu w karnych. Wisła została mistrzem Polski
Industria Kielce przegrała w drugim meczu finałowym Orlen Superligi z Orlen Wisłą Płock. Mecz w regulaminowym czasie gry zakończył się remisem 22-22. O kolejnym tytule dla gości znów zadecydowała seria rzutów karnych.
Spotkanie rozpoczęło się od czterech kapitalnych interwencji Cordaliji – w tym obronionego rzutu karnego wykonywanego przez Pirocha. Mimo tego „żółto-biało-niebiescy” dwukrotnie stracili piłkę, a po pięciu minutach było 2:0 dla gospodarzy. Na pierwszą bramkę gości trzeba było czekać aż do 7. minuty.
Z każdą kolejną minutą kibice z Kielc mogli się zastanawiać, czy do bramki nie wrócił Andreas Wolff – płocczanie nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Bośniaka. Do końca pierwszego kwadransa Industria zbudowała czterobramkową przewagę – 7:3.
W kolejnych minutach 20-krotni mistrzowie Polski mieli okazje, by jeszcze powiększyć prowadzenie, ale seryjnie marnowali dogodne sytuacje. W 20. minucie przewaga stopniała do jednej bramki (7:6). Na tablicy mógł się nawet pojawić remis, ale Cordalija znów zatrzymał Pirocha w sytuacji sam na sam – i to nie był koniec jego popisów. Chwilę później odbił kolejną piłkę. W pierwszej połowie bronił ze skutecznością 63%, a drużyny schodziły do szatni przy wyniku 10:7.
Drugą część spotkania rozpoczęła dynamiczna wymiana ciosów. Gdy wydawało się, że goście zaczynają odrabiać straty, popełniali błędy i tracili piłkę. Z kolei zawodnicy Industrii dochodzili do głosu, lecz w decydujących momentach nie potrafili zamienić okazji na bramki.
W efekcie przez większą część trzeciego kwadransa utrzymywała się dwu- lub trzybramkowa przewaga gospodarzy, choć kwarta zakończyła się wynikiem 16:15.
W momencie, gdy Wisła zaczęła zbliżać się do rywali, do akcji wkroczył Olejniczak, rzucając trzy bramki z rzędu. Na 12 minut przed końcem Industria prowadziła 18:16. Jednak z każdą minutą gospodarze coraz bardziej tracili impet, a mimo gry w przewadze – oddali prowadzenie.
Na pięć minut przed końcem było 19:19. Po trafieniu Karaleka, z Wałachem oko w oko stanął Zarabec – jednak polski bramkarz obronił już trzeci rzut karny w tym spotkaniu. Chwilę później do siatki trafił Olejniczak i kielczanie znów prowadzili dwoma bramkami. Ale rollercoaster trwał w najlepsze – na dwie minuty przed końcem Wisła doprowadziła do remisu.
Ostatnie półtorej minuty gospodarze grali w przewadze, lecz przy wymianie podań… zgubili piłkę. Na 35 sekund przed końcem Wisła po raz pierwszy w meczu objęła prowadzenie.
Po faulu na Karaciciu Industria miała sześć sekund na rozegranie ostatniej akcji. Piłka trafiła na skrzydło – i to tam Nahi umieścił ją w siatce.
Regulaminowy czas gry zakończył się remisem 22:22. O ostatecznym wyniku znów musiały zadecydować rzuty karne.
Rzuty karne:
Kielce: Sićko – obrona Alilović, Karacić – gol, Moryto – gol, Surgiel – nie trafił, Rogulski – nie trafił.
Płock: Krajewski – gol, Daszek – gol, Zarabec – gol, Piroch – obrona Cordalija, Fazekas – obrona Cordalija.
Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 22-22 (10-7)
Industria Kielce: Wałach, Cordalija – Olejniczak 5, Kounkoud, Sićko , A. Dujszebajew 1, Karacić 1, Moryto 2, D. Dujszebajew 2, Surgiel 2, Kaddah 2, Gębala 1, Karalek 1, Rogulski, Monar 1, Nahi 4.
Orlen Wisła Płock: Alilović 1, Hallgrímsson – Daszek 4, Piroch, Sroczyk, Serdio 4, Susnja, Samoila, Zarabec 5, Fazekas 1, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 1, Mihić, Szita 3, Zhitnikov 2.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz