STOP MAKING STUPID PEOPLE FAMOUS! | Hajpowisko #5
Odpalam Insta – freakfighty. Włączam X – freakfighty. Wszędzie te same twarze: samozwańczy ulicznicy, influencerzy od siedmiu boleści, napompowane ego i zasięgi. Każdy każdego chce zabijać, każdy każdego nienawidzi. Cały kraj żyje tym, żeby ktoś komuś dał w ryja na wizji i jeszcze dobrze to sprzedał.
Przewijasz dalej i trafiasz na kolejnego „króla dymu”, co przez pięć minut krzyczy o honorze, a przez resztę czasu robi z siebie pośmiewisko. A wszystko to wygląda trochę jak scena z Pulp Fiction, gdzie ten tutaj chciał zabić tego tam. Istna paranoja.
Dlaczego robimy głupich ludzi sławnymi? Dobre pytanie. Ja nie będę robił z siebie świętego – nie raz, nie dwa, w sobotni wieczór, kiedy człowiekowi się nudzi, sam zerkam na te cyrki. Oglądam z mieszanką zażenowania, wstydu i tej dziwnej ciekawości, do której człowiek nie przyzna się nawet przed samym sobą. Realizacja takich gal? Zazwyczaj top. Cała reszta? SZIT.
Uwielbiam ludzi, którzy są sławni z tego, że są sławni.Serio. 'TO MOJE ULUBIENE!’ – jakby powiedział Arnold Boczek.Jednak w tym gatunku pseudo sportu, nie mam swoich faworytów. Ale, nie oszukujmy się – znam większość tych „gwiazd”, czasem nawet śledzę dramy. I gardzę sobą, że wiem, kim oni są. Ale wiem. Ty też wiesz. I właśnie w tym jest problem.
W tym wszystkim jednak najgorsze jest to, że na to wszystko patrzy młodzież. Patrzy, kopiuje, łapie wzorce jak bonusy na kod promocyjny. Zamiast autorytetów – idole na jedną galę, na jeden wywiad, na jedno publiczne wyzwisko. Najlepsze, że wszyscy się tym emocjonują, wszyscy o tym gadają, ale jak zapytasz o wzorce, to już nikt nie pamięta, jak się czyta książki, za to każdy zna dwudziestu samozwańczych influencerów od lania się po ryju. Książkowy przykład patologii. Przykład totalnego zidiocenia.
’Idiokracja’ kiedyś była filmem science fiction. Dzisiaj jest codziennością. Różnica jest taka, że tam świat rządzony był przez debili – tutaj debile mają własny merch, a do każdej kompromitacji dorabiają limitowaną bluzę i kod rabatowy na „sytość”.
Możesz krzyczeć: „STOP MAKING STUPID PEOPLE FAMOUS!” – ale echo odbije się od ściany wyświetleń. Dzisiaj nie trzeba mieć nic do powiedzenia, nie trzeba umieć – wystarczy być głośnym. Wczoraj trzeba było mieć talent, dzisiaj wystarczy napisać, że „wyjaśnisz go w klatce”. Głupota jest walutą, klikalność religią, a zasięg – nowym paszportem. Wystarczy zrobić dym na wizji. Wszyscy to oglądamy. Z nudów, z ciekawości, z poczucia wyższości. A potem i tak klikamy kolejny filmik, żeby sprawdzić, kto dziś się skompromitował.
Najbardziej boli to, że młodzi już nawet nie chcą być mądrzy – chcą być rozpoznawalni. Autorytety? Wszystkie na TikToku. Dziś liczy się drama, zasięg i to, kto kogo pierwszy wyśmieje. Nikt już nie chce być kimś – wszyscy chcą być widoczni.
Puenta? Nie ma. Za tydzień będzie nowy „idol”, nowa bójka, nowa żenada do komentowania przy piwie. Polska, kraj, w którym nawet debil może być gwiazdą. I nikt się temu nie dziwi.
Scrolluj dalej, narzekaj dalej, klikaj dalej. Aż w końcu sam będziesz chciał wskoczyć do tej klatki. Bo głupota wciąga. A sława smakuje nawet wtedy, gdy śmierdzi. A jeśli masz jeszcze złudzenia – spokojnie, algorytm się nimi zajmie.
Hajpowisko to cotygodniowy cykl felietonów ukazujący świat w krzywym zwierciadle. Piszemy o wszystkim i o niczym, bez tabu.
Uważasz materiał za interesujący? Podziel się!
Opublikuj komentarz